Niestety 9 sierpnia przegraliśmy walkę o naszego Czajusia, mimo naszych wspólnych starań, moich prób karmienia z ręki, po kuleczce, po kawałeczku, wynoszenia go na rękach przez Macieja do ogrodu, zaklinania rzeczywistości i wiary, że może zdarzy się cud, zasnął na kanapie w salonie, snem wiecznym. Odszedł spokojnie, wylizywany przez swoją mamę Etnę, której zawsze był ukochanym pupilkiem.
Mimo że minęły już dwa miesiące jeszcze nie umiem pisać o nim, przyjdzie na to czas... Straciłam pięknego, pełnego miłości przyjaciela. Tęknię mój Mały.
Mimo że minęły już dwa miesiące jeszcze nie umiem pisać o nim, przyjdzie na to czas... Straciłam pięknego, pełnego miłości przyjaciela. Tęknię mój Mały.
Komentarze
Prześlij komentarz