W ramach uspołeczniania Geni wzięliśmy ją i Hobbita wraz Izą i Pepperem - zaprzyjaźniony aussie, na psi wybieg w Poznaniu (w Lasku Marcelińskim - miejsce obszerne, z koszem na psie odchody, duże - polecam poznańskim kejtrom). Po drodze Genia spotkała też konie, rowerzystę (podziwiam w te mrozy). Ze wszystkich tych prób wyszła zwycięsko - nasz mały dzielny pastuszek (za rowerzystą chciała pogonić - odezwał się instynkt pasterski odziedziczony po mamuśce, która ma zdane PIP - Pasterski Instynkt Pracy).